Atlas etnograficzny – Warmia – Wiosna

 

Okres wiosenny (miesiące marzec, kwiecień, maj) to czas oddechu po mroźnej zimie, krótkich dniach i małej ilości słońca. Wydłużający się dzień przynosi ze sobą nowe życie – widoczne zarówno w świecie roślin, jak i zwierząt. Co za tym idzie, zmianie ulega również charakter prac oraz porządek dnia w wiejskich obejściach. Czasowi temu towarzyszył dawniej szereg zabiegów magicznych, ochronnych, zaklinających – ich celem było zapewnienie dobrobytu w domu i zagrodzie na cały rok.

Pierwszy dzień wiosny

Pomimo widocznych oznak wiosny – jak roztopy, ożywienie wśród zwierząt, wzrost roślin – społeczności wiejskie potrzebowały momentu granicznego, widocznego symbolu zakończenia zimy. Pobrzmiewającym wciąż jeszcze szerokim echem zyczajem jest topienie Marzanny – słomianej kukły, której życie rozpoczynało się i kończyło w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny, czyli 21 marca. Wówczas cała społeczność wsi, w milczącym pochodzie, wędrowała z Marzanną (symbolizującą zimową stagnację, śmierć) na krańce wsi, gdzie kukłę rytualnie palono, wrzucano do płynącej wody, bądź po prostu pozostawiano na pastwę losu. Po szybkim powrocie do wsi, mieszkańcy mogli odetchnąć głeboko – mieli pewność, iż dzięki dopełnieniu rytuału mogą mieć pewność, iż wiosna jest już blisko.

Dziś pierwszy dzień wiosny, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, kojarzony jest przede wszystkim z wagarowanie (od łacińskiego vagare – błąkać się), czyli młodzieżowym zwyczajem uchylania się od obowiązku szkolnego.

Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny

Na zwiastowanie bocian w gnieździe stanie – mawiano dawniej, kojarząc datę 25 marca z dniem przylotu bocianów. Święto to, nazywane też często przez wiernych Matki Boskiej Roztwornej, uważano za ważny moment graniczny. Wierzono, iż tego dnia Matka Boska otwiera ziemię, zezwalając tym samym na rozpoczęcie prac w polu i ogrodzie. Dzień ten należało rozpocząć modlitwą do Najświętszej Panienki, co – zwłaszcza dla kobiet – miało być gwarantem pomyślności w ogrodach.

Z Podlasia przywędrował kultywowany jeszcze w niektórych domostwach zwyczaj pieczenia busłowych łap – specjalnego pieczywa obrzędowego przyrządzanego z ciasta drożdżowego i formowanego na kształt ptasich łapek. Pierwotnie wypiek taki należało umieścić w bocianim gnieździe, jednak dziś stanowi on spożywany 25 marca przysmak.

Dawniej na Warmii również inny święty zezwalał na rozpoczęcie prac polowych – już 19 marca, w dniu świętego Józefa, gospodarze mawiali Na świętego Józefa bruzda w pole. Oznaczało to, iż już można, a nawet należy rozpocząć intensywną pracę na roli.

Środa Popielcowa/Sucho Środa

Życie wiejskich społeczności było dawniej ściśle powiązane z siłami przyrody, w tym z następującymi po sobie zjawiskami astronomicznymi. Wędrowanie po niebie słońca i księżyca wyznaczało moment zakończenia karnawałowych zabaw i przejście do czasu przygotowania ciała i duszy do Święta Zmartwychwstania Pańskiego. W dniu tym, nazywanym na Warmii Sucho Środa, należało udać się do kościoła. Z każdej rodziny wyznaczano choćby jednego wysłannika, który biorąc udział w Mszy Świętej, uczestniczył także w rytuale posypywania głów popiołem – na znak uznania swej ziemskiej natury. Zadaniem dodatkowym było przyniesienie popiołu (najczęściej w książeczce do nabożeństwa) do domu i posypanie nim głów pozostałych członków rodziny. Tego dnia szorowano również patelnie piaskiem lub popiołem, aby usunąć z nich tłuszcz zwierzęcy oraz symbolicznie wyrzec się spożywania potraw mięsnych.

Wielki Post

Wspomniana Sucho Środa, rozpoczynała czas 40-dniowego, ścisłego postu. Poprzez liczne obwarowania i zakazy, miał on przygotować ciało, ale przede wszystkim duszę, do najważniejszego święta w chrześcijańskim kalendarzu liturgicznym – Zmartwychwstania Pańskiego. Na czas Wielkiego Postu na wsiach cichły instrumenty, gasło życie towarzyskie. Absolutnie niedopuszczalnym było organizowanie wesel, huchnych zabaw, tańców.

Dawniej post odznaczał się również bardzo wyraźnie w sferze kulinarnej – ze stołów znikały potrawy mięsne, rezygnowano również z okraszania dań jarskich smalcem czy skwarkami.

W dużych ilościach jadano ziemniaki – gotowane czy pieczone, a także potrawy mączne – kluski w różnej formie. Obficie jedzono postne zupy – kapuściane, ziemniaczane, czy tak zwanego ślepego śledzia, czyli zalewę z wody,cebuli, octu, cukru, pieprzu i soli, spożywanego z gotowanymi, gorącymi ziemniakami. Na podobnej zasadzie gotowano fiszzupę – także ona rybę zawierała tylko w nazwie. Od ślepego śledzia różniła się tym, iż wodną zalewę zaprawiano dużą ilością oleju lnianego oraz mąki. Jadano również śledzie, dostępne przede wszystkim w postaci solonej.

Niedziela Palmowa

Równo na tydzień przed Wielkanocą, rozpoczynał się cykl świętowań bezpośrednio związanych z tym wydarzeniem. W Niedzielę Palmową udawano się do kościoła z własnoręcznie robioną palmą. Te warmińskie robione były z bazi, nazywanych koćkami oraz z gałązek wierzby lub brzozy, obowiązkowo z młodymi listeczkami.

Po przyniesieniu poświęconej palmy do domu, należało przy jej pomocy pokropić cały dom oraz jego mieszkańców. Następnie umieszczano ją w miejscu specjalnym – za świętym obrazem, gdzie leżała aż do przyszłego roku. Poświęconej palmy nie można było wyrzucić, co oznaczało by jej zbezczeszczenie. Należało spalić ją w piecu, zapewniając w ten sposób niejako pozostanie sakralnego przedmiotu w domostwie.

Również z palm wielkanocnych pochodził popiół, którym w Środę Popielcową posypywano głowy wiernych.

Wielki Tydzień

6 dni poprzedzających Wielkanoc oznaczało dla gospodarzy ogrom pracy. Należało przygotować tyle pokarmu dla zwierząt, aby w czasie świętowania ograniczyć jak najbardziej wszelkie prace. Gospodynie urządzały generalne porządki w chacie – myły okna, szorowały podłogi, wymieniały bieliznę stołową i pościelową. Obowiązkowym elementem było również bielenie ścian wpanem, aby podkreślić atmosferę nadchodzącego nowego życia, ale także odświeżyć wnętrze i zabezpieczyć je przed insektami.

Pomimo nadchądzącego już czasu radości, wstrzymywano się od głośnych śmiechów i żartów. Uwagę skupiano na wspominaniu Męki Pańskiej. Jeśli kościół znajdował się blisko, w Wielki Piątek odwiedzano Grób Pański.

Obowiązkiem każdego wiernego było przystąpienie w tym czasie do sakramentu spowiedzi. Co istotne – przygotowując się do tego, należało zachować post od jedzenia przez poprzedzające spowiedź 24 godziny.

Pisanki

Podobnie, jak w innych częściach kraju, na Warmii najważniejszym symbolem Zmartwychwstania było jajko. Nie praktykowano tu jednak zwyczaju zdobienia pisanek techniką batikową czy rytowniczą, a jedynie barwiono je w łuskach z cebuli, dających różne odcienie brązu, w młodym życie (zielony) czy burakach (bordo, róż).

Niedziela Wielkanocna

Świętowanie rozpoczynano od udania się na uroczystą poranną mszę – rezurekcję. Wiara w odrodzone życie i oczyszczającą moc wody sprawiała, iż w miarę możliwości starano się jeszcze przed przyjściem do kościoła obmyć twarz i ręce świeżą wodą z rzeki czy jeziora. Niektórzy zanurzali w niej także stopy.

Po zakończonej mszy jak najprędzej udawano się do domów, aby spożyć wielkanocne śniadanie. Składało się ono z wyczekiwanych prze cały post wędlin, sałatek, a przed wszystkim z jaj. Gotowane jedzono w wielkich ilościach, urządzając również liczne zabawy. Najbardziej znaną były tak zwane wybitki, polegające na stłuczeniu swoim jajkiem jak największej ilości pisanek przeciwnika.

Dalsza część dnia przebiegała na jedzeniu, piciu, żartach i zabawach. Po 40 dniach postu, wierni ze wzmożoną radością przyjmowali możliwość najedzenia się do syta, głośnego śpiewania i tańców.

Poniedziałek Wielkanocny

Dzień ten był świętowany na Warmii nieco odmiennie, niż w innych częściach kraju. Aż do czasów powojennych nie znano tu zwyczaju oblewania wodą. Praktykowane było natomiast smaganiezabawa lubiana przez wszystkich chłopców. Zaopatrzeni w gałazki kadyka czy kadzika, jak nazywano jałowiec, atakowali oni dziewczęta, dotkliwie uderzając w łydki, co powodowało ból, a również straty – kadyk potrafił porwać specjalnie na Wielkanoc zakupione pończochy. Dziewczęta nie wzbraniały się jednak przed smaganiem, gdyż oznaczało to dla nich atrakcyjność i powodzenie u płci przeciwnej.

Tego dnia (a czasem w wielkanocny wieczór) chodzono również po wykupku – dzieci i młodzież wędrowały od domu do domu z życzeniami, za co dostawały malowanej jajka, słodycze, kuchy.

Zielone Świątki

Zesłanie Ducha Świętego, gdyż taka jest oficjalna nazwa, wyznaczano według daty Wielkanocy – na 7 tygodni po Zmartwychwstaniu.

Tego dnia zarówno krzyże, kapliczki jak i obejścia, przyozdabiane są obficie zielonymi gałązkami, najczęściej brzozowymi. We wnętrzach domów, izbach oraz sieni, pojawia się natomiast tatarak – który nie jedynie pięknie kwitnie i intensywnie pachnie, ale również ma chronić domostwa przed insektami i chorobami. Jego obecność w domach potwierdza przysłowie – Na Zielone Świątki tatarak w kątki.

Nabożeństwa majowe

Na Warmii kult Matki Boskiej jest bardzo silny – wiązać to należy z objawieniami w Gietrzwałdzie. Maj, jako miesiąc poświęcony Maryi, nadal jest odznaczany w sposób szczególny. Przy licznych kapliczkach, w godzinach popołudniowych, wierni zbierają się, aby oddawać cześć Najświętszej Panience. Dzieci przygotowują się do odczytania fragmentów modlitw, co stanowi wyróżnienie.

W miejscowościach, gdzie znajdują się kapliczki dzwonniczkowe – jak Woryty – moment rozpoczęcia nabożeństwa syganlizowany jest przez bicie dzwonów.

Bardzo popularną wśród wiernych jest Pieśń o Najświętszej Marii Pannie Gietrzwałdzkiej:

Już to po zachodzie słońca,
Cudna gwiazda jaśniejąca
Wzeszła na warmińskiej ziemi,
Przyświecać promieńmi swymi.
Ta wiadomość prawie cudem
Rozeszła się między ludem,
Wszędzie słychać taką mowę;
Na Warmiji cuda nowe (…)

Informatorzy:

Fisahn Teresa, Lidzbark Warmiński, 2015

Frankenberg Anna, Gietrzwałd, 2016

Szumski Henryk i Franciszka, Nowa Wieś Reszelska, 2016

Zygmunt Anna, Woryty, 2016

Żywiec Zuzanna, Głotowo, 2015

Bibliografia:
Brückner Aleksander, Słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa 1985.

Cyfus Edward, Moja Warmia, Dąbrówno 2012.

Szyfer Anna, Zwyczaje, obrzędy i wierzenia Mazurów i Warmiaków, Olsztyn 1975.

Zadrożyńska Anna, Powtarzać czas początku, T. 1-2, Warszawa 1985.