O regionie

Jerzy Łapo

Mazurska kultura – kulturowe Mazury

 
Jerzy Łapo
Mazurska kultura – kulturowe Mazury

Mazury od wieków były krainą pogranicza. Współczesne hasło promocyjne: „Mazury cud natury” niejako odsuwa w cień historię i kulturę tej krainy. A tymczasem tutejsze dziedzictwo przeszłości jest niezmiernie ciekawe i intrygujące, choć skomplikowane i w pierwszej chwili trudne do zrozumienia.

Po pierwsze: gdzie leżą Mazury?

Od wieków naukowcy spierali się gdzie Mazury się zaczynają, a gdzie kończą. Biorąc pod uwagę przede wszystkim wyznaczniki historyczne i kulturowe, Mazury utożsamiano z tzw. polskimi starostwami, położonymi w południowej części Prus Książęcych, zamieszkanymi przez ludność polską i ich potomków. W drugiej połowie XIX wieku, wtedy kiedy funkcjonowały jeszcze zręby tradycyjnej kultury, do Mazur zaliczano: południową część powiatu ostródzkiego, powiaty: nidzicki, szczycieński, mrągowski, piski, ełcki, olecki, giżycki, węgorzewski i gołdapski. Z czasem „mazurskości” zaczęto odmawiać tym dwóm ostatnim powiatom – nie objęto ich plebiscytem w 1920 roku.

Po drugie: kto był Mazurem?

Za Mazurów w aspekcie etnograficznym i kulturowym uznawano mieszkańców wsi, wyznania ewangelickiego, mówiących po polsku. Ów archetyp nie był „idealny” i nie obejmował oczywiście wszystkich mieszkańców Mazur. W miastach językiem polskim posługiwali się na co dzień biedniejsi mieszkańcy, językiem patrycjatu był niemiecki. Zresztą polskim językiem literackim posługiwali się nieliczni, natomiast powszechna była gwara mazurska. Opierała się na wpływach gwarowych mazowieckich i chełmińskich oraz na archaicznym języku polskim znanym z religijnych kancjonałów, a dodatkowo okraszona ona była licznymi germanizmami. Polscy sąsiedzi, także ci z katolickiej Warmii, często nazywali Mazurów „luterakami”, co wiązało się z konfesją ewangelicką, która została wprowadzona w całym państwie pruskim w 1525 roku. Mazurski luteranizm różnił się od tego znanego np. z Brandenburgii – tutaj dużo było reliktów katolickich, a nawet pogańskich. Ponadto w drugiej połowie XIX stulecia wielu Mazurów zwłaszcza z południowych części powiatów szczycieńskiego i nidzickiego przechodziła na katolicyzm. Czy przestawali być Mazurami?

Po trzecie: skąd się wzięła nazwa Mazury?
Mazur to po prostu mieszkaniec Mazowsza. Ale czy Mazury to też Mazowsze? Najwybitniejszy dziewiętnastowieczny polski etnograf Oskar Kolberg używał określenia Mazury Pruskie, w odróżnieniu od Mazur Polskich czyli Mazowsza. Tutejszy lud po obu stronach granicy miał te same korzenie, tych samych przodków, różna była jednak jego przynależność państwowa i konfesja oraz wynikające z tego różnice kulturowe. Mieszkańcy Mazur mówili najczęściej o sobie, że są Prusakami. Określenie Mazury upowszechniło się wraz z rozwojem turystyki oraz ukazywaniem się niemieckojęzycznych książek autorstwa przede wszystkim braci Fritza i Richarda Skowronnków (później Siegfrieda Lenza i Hansa Helmutha Kirsta), które przedstawiały sielskość i odmienność południowej części ówczesnych Prus Wschodnich. Zachęcano do zwiedzania krainy zwanej Masuren, a nawet Masovia, Masovialand!
Oczywiście kultura Mazurów czerpała także w różnym stopniu z tradycji staropruskich, litewskich (linia: Srokowo – Węgorzewo – Gołdap uznawana była za granicę osadnictwa – od południa polskiego, od północy litewskiego), hugenockich, salzburskich, żydowskich, rosyjskich. Procesy modernizacyjne państwa pruskiego połączone z germanizacją, począwszy przede wszystkim od połowy XIX wieku, przyczyniły się do zaniku mazurskiej kultury ludowej. Polski historyk i kulturoznawca Wojciech Kętrzyński opisując młodzież mazurską u schyłku XIX wieku, pisał, że do wojska szedł Gziada (Gwiazda), a wracał Stern. Garnizony, szkoły i coraz częściej kościoły przyczyniały się do zaniku tradycyjnych relacji kulturowych i języka polskiego, który dla „starych” Mazurów był językiem liturgii oraz językiem ojcowiźnianym, gwarantującym religijność, moralność, prawość etc.
Mazurzy, którzy do pierwszych dziesięcioleci XX wieku nie wykształcili własnej inteligencji, byli osamotnieni w swojej walce o język polski („walka o polskość Warmii i Mazur”), choć druga połowa XIX stulecia była złotym okresem rozkwitu polskojęzycznych gazet (m.in. „Mazur”, „Gazeta Lecka”) i kalendarzy (m.in. Kalendarz Królewsko-Pruski Ewangielicki), w których licznie publikowali mazurscy gospodarze! Złożoności kulturowej Mazur nie rozumieli działacze polscy, którzy przyjeżdżali tutaj z Mazowsza, a nawet Wielkopolski czy Śląska. Mazurzy zmuszeni do opowiedzenia się wobec zjawiska nacjonalizmu wybierali niemieckość. Procesowi temu towarzyszył zanik tradycyjnej kultury ludowej. Jej opisy, zwłaszcza folkloru znane są przede wszystkim dzięki działalności lokalnych folklorystów, wśród których byli nauczyciele oraz księża ewangeliccy, zarówno polsko- jak i niemieckojęzyczni.
Gwałtowny zanik tradycyjnej kultury mazurskiej nastąpił zwłaszcza po plebiscycie 1920 roku, kiedy to mieszkańcy Mazur, wspierani przez państwo niemieckie, a pozbawieni realnej pomocy ze strony polskiej, gremialnie opowiedzieli się za pozostaniem w Prusach Wschodnich, co jednak było wyraźnym opowiedzeniem się za niemieckością. Podejmowane próby autonomizmu mazurskiego, utożsamiane z Kurtem Obitzem były odrzucane przez Polaków i zwalczane przez Niemców. Złożoności pogranicza mazurskiego nie rozumiano także na Działdowszczyźnie, która w 1920 r. (bez plebiscytu) została włączona do Rzeczypospolitej. Starania Emilii Sukertowej-Biedrawiny o ratowanie resztek kultury mazurskiej i uświadomienie odrębności Mazur całemu społeczeństwu polskiemu, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
To samo niezrozumienie stało się powszechnym wśród nowych osadników, którzy napłynęli na Mazury po zakończeniu II wojny światowej. Co więcej, „autochtoni” w większości nie mówili już po polsku. Liczby osób przyjmujących polskie obywatelstwo i biorących udział w procesie repolonizacyjnym kontrastowały z liczbami dotychczasowych mieszkańców, którzy uciekli z Mazur przed Armią Czerwoną, zostali wysiedleni lub ostatecznie zdecydowali się na porzucenie „Heimatu”.
Leon Sobociński tak opisywał rzeczywistość dawnych Prus Wschodnich około przełomu lat 1946 i 1947: „Po mowie i akcencie nie trudno się było zorientować, że to się zetknęły dwa odmienne światy regionalne. Ale tych tubylców, tych Mazurów, czy Warmiaków na rynku znaczna mniejszość. Nad targiem góruje Wileńszczyzna swą melodramatyczną i jakby wiecznie zdziwioną mową. Wioski zachodnie ogromnie się skresowiły; w miastach natomiast przeważnie żywioł z centralnej Polski”1.
Proces zasiedlania Mazur przebiegał w kilku etapach. Tuż po przejściu frontu mazurskie gospodarstwa w stosunkowo wąskiej strefie przygranicznej, obejmowali mieszkańcy nadgranicznych wsi Augustowszczyzny, Suwalszczyzny, północnego Mazowsza i Kurpi, choć początkowo częściej można było tutaj spotkać szabrownika, niż osobę, która poważnie myślała o osiedleniu się na stałe. Wiosną 1945 roku na Mazury dotarły transporty z dotychczasowymi mieszkańcami Wileńszczyzny. Równolegle trwał też napływ ludzi z Białostocczyzny oraz z innych regionów Polski. Ówczesne stosunki ludnościowe charakteryzowały się znaczną niestabilnością, spowodowaną różnymi czynnikami politycznymi, gospodarczymi, w mniejszym stopniu kulturowymi. W 1947 roku w ramach tzw. Akcji „Wisła” na Mazurach pojawiła się ludność ukraińska (także Łemkowie), deportowana z terenów południowo-wschodniej Polski. Początkowy pomysł, aby Ukraińców rozśrodkować na terenie całej Polski północnej (jedna rodzina do jednej wsi) okazał się być nierealnym i nowych osadników kierowano w rejony, które do tej pory nie zostały zasiedlone, m.in. w strefie przygranicznej z Obwodem Kaliningradzkim. Po 1956 roku na Mazury przybyła ostatnia duża fala osadnicza, byli to tzw. repatrianci z terenów ZSRR, w tym także powracający z Syberii.
Powojenne Mazury stanowiły i do tej pory stanowią konglomerat kulturowy, charakterystyczny dla społeczeństw postmigracyjnych. Na mazurskie, silnie zgermanizowane i zmodernizowane kulturowo podłoże nałożyły się tradycje przywiezione przez nowych mieszkańców. W warstwie obyczajowej, religijnej, a także folklorystycznej największą rolę odgrywały tradycje wileńskie. W południowej części Mazur podobną rolę odgrywało dziedzictwo kurpiowskie, w części wschodniej – suwalskie, augustowskie i północnopodlaskie. Części północne Mazur charakteryzowały się silnym zadomowieniem tradycji zachodnioukraińskich.
Przez pierwsze powojenne dziesięciolecia zachowywanie tradycji kulturowych i umiejętności rękodzielniczych wiązało się raczej z przeciwdziałaniem powszechnej biedzie i z potrzebą kulturowego oraz mentalnego zakorzenienia w nowym miejscu zamieszkania, niż z odgórnymi działaniami chroniącymi i animującymi utrzymanie dziedzictwa przodków. Standaryzacja wyobrażenia o kulturze ludowej (zespoły pieśni i tańca, Cepelia) przyczyniła się do zarzucenia wszelkich odrębności i niuansów, z jednoczesnym wypchnięciem poza oficjalny obieg świadomościowy niepoprawnej politycznie kresowej kultury wileńskiej czy ukraińskiej. Ta ostatnia znalazła chociaż oparcie w kościele grecko-katolickim (cerkwi bizantyjsko-ukraińskiej). Oddolne starania o uratowanie resztek oryginalnej kultury i folkloru podejmowane od końca lat sześćdziesiątych XX wieku przez środowiska regionalistów nie mogły już zatrzymać procesu destrukcji. Zresztą nie sprzyjały temu także powszechne procesy modernizacyjne, zachodzące w skali całego kraju.
Poznańska etnograf Joanna Minksztym, badająca folklor ukraiński i polski w gminie Banie Mazurskie w latach 1988-1990, tak oceniała kondycję hafciarstwa: „[…] widać obecnie ogromne przemieszanie wzorów z różnych regionów Ukrainy i silny wpływ drukowanych wzorników, preferujących określone ornamenty i kolory, lecz równocześnie i wielką dbałość, aby wszystko co powstaje współcześnie dorównywało kolorytem, formą i techniką wykonania wyrobom wcześniejszym”2.
Współcześnie kultura ludowa na Mazurach istnieje, lecz niestety zatraciła ona swoją właściwą rolę społeczną i niestety funkcjonuje w okrojonej, często folklorystycznej formie. Niemniej nadal można jeszcze prowadzić badania nad wieloetniczną kulturą typu wiejskiego, zwłaszcza ukraińską, kurpiowską i wileńską. Jednocześnie na podstawie tych badań można animować i odtwarzać niektóre jej aspekty, bazując na oryginalnej tradycji.